Jaskółczy niepokój i przedwiosenne porządki
Powoli, powoli. Przymiarki trwają. Co zostaje w jaskini, a co pojedzie do muzeum? Czuję się… czuję w sobie, jak by to powiedziało Ani Mru-Mru – czuję w sobie taki jaskółczy niepokój Tyle, że ja mam ochotę na otwarcie muzeum, a nie na nową dziarę, czy też huknięcie jakiegoś wafla na klatce (piersiowej, piersiowej). OK, na dzisiaj koniec przekładanek i zmian wystawowych. W auto czas wsiadać, może jakaś szybka kawa, tankowanie i do domu. Jutro wracam i układam dalej. Niedługo przekonacie się skąd ten nagły przypływ chęci porządków, choć wiosny jeszcze nie ma.